Kiedy trzy lata temu rozpoczęłam prowadzenie psychoterapii grupowej online, przypomniał mi się pewien tekst Junga, który kiedyś czytałam. Dotyczył on wspólnoty, zbiorowości i duchowego centrum. Wiedziałam dokładnie, gdzie go znaleźć, i uznałam, że będzie idealnym początkiem mojego pamiętnika.

Grupa terapeutyczna, procesy zachodzące między ludźmi i przemiany, które w nich widzę, kojarzą mi się z czymś głęboko duchowym – wręcz z cudem. Uwielbiam obserwować, jak uczestnicy zmieniają się – czasem powoli, czasem w sposób spektakularny. Nawet najtrudniejsze sesje okazują się z czasem najbardziej wartościowe.

Gdy ludzie tworzą krąg i otwierają się na innych, dzieląc swoimi emocjami w relacji z członkami grupy (każdy we własnym tempie i w bezpiecznych warunkach), dochodzi do czegoś niezwykłego. Buduje się wspólnota, bliskość i coś, co można nazwać “duszą grupy” – energią, która unosi wszystkich i przenosi na nowy poziom. Zmiany w grupie są możliwe dzięki pracy własnej każdego z uczestników, ale również dzięki obecności i wkładowi innych. To mnie wzrusza i przemienia również jako terapeutkę.

Grupa terapeutyczna uczy empatii, tolerancji i głębszego zrozumienia emocji – swoich i cudzych. Zamiast rywalizacji, zazdrości czy lęku pojawia się zdolność do współpracy, budowania relacji i czerpania przyjemności z kontaktów z ludźmi. Te umiejętności przydają się później w codziennym życiu – w relacjach z partnerem, dziećmi, przyjaciółmi czy w pracy.

Dzięki grupie nasze emocje stają się bardziej wyważone. Zamiast ekstremalnych reakcji (“wszystko albo nic”, “miłość albo nienawiść”) pojawia się głębsze rozumienie perspektywy innych ludzi. Świat przestaje być czarno-biały – staje się bardziej złożony, ale też bogatszy.

Niestety świadomość korzyści płynących z psychoterapii grupowej jest wciąż bardzo mała. Wiele osób korzystało z psychoterapii indywidualnej, ale niewielu odważyło się spróbować grupy, choć w wielu przypadkach jest to metoda skuteczniejsza, szybsza i tańsza. Co więcej, można ją z powodzeniem prowadzić online – czego dowodem są moje grupy.

Wracając do Junga… Jego myśli o wspólnocie i duchowym centrum kojarzą mi się z tym, co dzieje się na grupie terapeutycznej. Proces przemiany człowieka – od zakompleksionej, lękliwej jednostki do osoby pełnej, otwartej i dojrzałej – jest niczym alchemia. W jego słowach o zbiorowości, wspólnocie i duchowym wymiarze odnalazłam echo tego, co obserwuję w swojej pracy.

Pozwólcie, że zakończę fragmentem Junga, który mnie poruszył:

“Sen mówi mężczyźnie: ‘To, co tutaj czynisz, jest zadaniem zbiorowym; wydaje ci się, że robisz to prywatnie, ale wielu ludzi robi to samo’. (…) Ludzie pierwotni nie wykluczają się ze wspólnoty przez tworzenie tajemnic. Znają się nawzajem, a przez to poznają również samych siebie – żyją zanurzeni w strumieniu zbiorowości.”

Previous
Previous

Kiedy dwie grupy stają się jedną: o potrzebie akceptacji i sile kryzysu.