Jung w moim życiu: Jak odkryłam, że terapia grupowa jest moim życiowym mitem.
Archetypowy sen – przepowiednia i sens całego mojego życia
W 2004 roku miałam sen, który od razu mnie poruszył. Czytałam wtedy Junga i wiedziałam, że to nie jest zwykły sen – czułam jego archetypową głębię. Wiedziałam, że mówi o mojej zdolności i potrzebie patrzenia z różnych stron, o najważniejszej potrzebie mojego życia – poszukiwaniu własnej perspektywy. Nie wiedziałam jednak wtedy, dokąd mnie ten sen poprowadzi, jak coraz bardziej będzie się ziszczał, ukonkretniał.
Sen ten przyśnił mi się z lotu ptaka i okazał się być mapą mojego życia – przewodnikiem, który działał w tle przez lata, aż wreszcie go dostrzegłam.
Sen :
„Idę przez miasto, przechodzę przez dworzec. Nagle słyszę głos z megafonu: ‘Jest to najdłuższa ulica w mieście. Nazywa się ulica Długa.’ Wychodzę z dworca i widzę Katedrę Notre-Dame gdzieś w oddali. Przede mną rozciąga się długa, prosta droga wzdłuż rzeki. Widzę ją jak na mapie, z lotu ptaka – wiem, że to o niej mówił głos. W sieni dworca stoją niedokończone płótna artystów. Każde przedstawia wieżę katedry z innej perspektywy, w różnych stylach. Niektóre są bardziej zaawansowane, inne wciąż w szkicach. Zastanawiam się, z której perspektywy ja bym ją namalowała. W wyobraźni zbliżam się do katedry, jakby moja myśl była ptakiem. Oglądam ją z każdej strony, szukam swojego punktu widzenia. I wtedy pojawia się obraz: Katedra widziana z boku, a przed nią gałąź wiśni z pąkami kwiatów.”
Sen, który stał się rzeczywistością
Sen ten zawsze wydawał mi się istotny, poruszał mnie na głębokim poziomie. Rozumiałam go jako metaforę długiej drogi w poszukiwaniu własnego rozumienia i tego, że patrzę na wszystko z różnych, nieoczywistych perspektyw.
Jednak nie zdawałam sobie sprawy, jak głęboko pozostanę wierna temu snowi – że 21 lat później okaże się, iż stanie się on dokładnym opisem mojej istoty, mojej pracy terapeutycznej i tego, co mnie w niej najgłębiej porusza i w co najgłębiej wierzę.
Teraz wiem, że to był mój mit życiowy – opowieść, która przez lata się realizowała, zanim ją świadomie dostrzegłam.
Czym jest mit życiowy według Junga?
Carl Gustav Jung uważał, że człowiek, jeśli żyje w zgodzie ze sobą, podąża według pewnej głębokiej narracji, nawet jeśli nie jest tego świadomy. To mit życiowy – wewnętrzna historia, która kształtuje nasze wybory, marzenia i kierunek, w którym zmierzamy.
Jung pisał, że człowiek, który nie zna swojego mitu, jest jak dryfująca łódź – napędzana przez siły, których nie rozumie. Dopiero gdy odkryjemy swoją narrację, zaczynamy żyć w pełni świadomie, rozumiejąc sens własnej drogi.
Nie wymyślamy swojego mitu – on jest w nas od zawsze. Często przejawia się w dzieciństwie, w pasjach, snach, powracających symbolach, które towarzyszą nam przez życie.
Mój sen z 2004 roku był właśnie takim przejawem – mój mit od dawna istniał, ale dopiero teraz go nazwałam.
Jak sny wyprzedzają czas
Przez lata nie myślałam o tym śnie. Szłam swoją drogą, podejmowałam kolejne decyzje – i stopniowo odnajdowałam się w terapii. Na początku nie wiedziałam, że moim miejscem stanie się terapia grupowa.
Wydawało mi się, że terapia indywidualna jest głębsza, bardziej intymna, skuteczniejsza.
Ale coś mnie ciągnęło w innym kierunku. W grupie odkrywałam coś, czego nie da się doświadczyć w pojedynkę.
Ludzie przynoszą swoje historie, patrzą na siebie nawzajem, konfrontują się z własnymi emocjami, a te emocje budzą inne osoby w grupie.
Zaczęłam dostrzegać, że proces terapii grupowej to wzajemne odbijanie się w sobie, jak w tych obrazach ze snu.
Wtedy przypomniałam sobie ten sen.
I nagle wszystko stało się jasne: terapia grupowa jest jak mój sen.
Katedra i kwitnąca gałąź wiśni – co to znaczy?
Obraz, który zobaczyłam we śnie – katedra z boku i kwitnąca gałąź wiśni – teraz nabiera dla mnie głębokiego znaczenia.
• Katedra to trwałość, struktura, fundament, coś, co stoi ponad czasem. To dla mnie terapia jako metoda – stabilna, oparta na wiedzy i doświadczeniu.
• Gałąź wiśni to życie, zmienność, ulotność, subtelna przemiana, która dzieje się w każdym człowieku.
Moje podejście do terapii grupowej łączy te dwa aspekty:
• Z jednej strony jest struktura, zasady, fundamenty pracy terapeutycznej.
• Z drugiej strony – organiczny proces: emocje, odkrycia, relacje, które rozwijają się w nieprzewidywalny sposób, jak kwiaty wiśni.
Terapia grupowa jest więc połączeniem czegoś, co jest trwałe, z tym, co jest w ciągłym ruchu.
Czy masz swój mit życiowy?
Jeśli żyjesz w zgodzie ze sobą, nawet jeśli jeszcze nie jesteś świadomy swojego mitu, on i tak w Tobie działa.
Całe życie szukałam swojej historii – czegoś, co mnie prowadzi, co sprawia, że to, co robię, ma sens.
I nagle zobaczyłam, że żyłam w tym micie cały czas – tylko go nie nazywałam.
Teraz wiem, że moim kolejnym krokiem będzie prowadzenie moich pacjentów nie tylko szlakiem terapii grupowej, ale także szlakiem ich własnych snów.
Ja odnalazłam swoją katedrę i swoją kwitnącą gałąź wiśni.
A Ty? Czy chciałbyś odkryć, co jest Twoim mitem?
P.S. Zacznij od zapisywania snów, dalej Ci pomogę.